Po zabiegu, pani Elżbieta przyjęła Kruszynkę do swojej pełnej kotów kawalerki, ratując w ten sposób kotkę przed powrotem na ulicę, bo innych chętnych do zaopiekowania się Kruszynką nie było.
Niestety, Kruszynka - delikatna i nieśmiała - źle się czuje wśród innych kotów. Znalazła sobie bezpieczny azyl na pawlaczu w kuchni i tam, w kąciku tego pawlacza, upływa jej życie.
Siedzi w swojej kryjówce co najmniej 5 lat. Dokładne daty zatarły się w pamięci.
Zdjęta z pawlacza nie walczyła, nie wyrywała się, pozwoliła się obejrzeć, ale gdy tylko uścisk ręki zelżał - od razu hop na pawlacz :-(
Ratunkiem dla Kruszynki byłby dom bez innych zwierząt ze spokojnymi, cierpliwymi i serdecznymi ludźmi - którzy daliby jej szansę wyjść z ukrycia, dowiedzieć się jak miło być głaskaną i przytulaną, jak miło mruczeć sobie na kolanach opiekuna. Bo tego wszystkiego Kruszynka jeszcze nie miała okazji się dowiedzieć :-(

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz